Autor |
Wiadomość |
Lorz |
|
|
Monic_znana_i_lubiana |
Wysłany: Czw 20:30, 28 Gru 2006 Temat postu: |
|
ohh....jaki oni mogą ;( ludzie niektórzy sa tacy,tacy ohydni. Zyczę im żeby też takie coś mieli |
|
|
marlena91 |
Wysłany: Pią 18:57, 21 Lip 2006 Temat postu: |
|
Jejku jaka chistoria. Bardzo dobrze postapiłaś.
A ci kolesie tak jak napisał elion. |
|
|
Elion |
Wysłany: Sob 21:46, 24 Cze 2006 Temat postu: |
|
Gratuluję ci Postąpiłaś bardzo szlachetnie a o tych chłopakach już nie będę mówić... Po prostu brak słów |
|
|
Szczurzyca |
Wysłany: Pią 19:12, 23 Cze 2006 Temat postu: Jak można znęcać się na zwierzętach? |
|
Mój ogonek miał być zabity, dokładnie miał być obcięty ogon i połamany kręgosłup. Gdy wyszłam na podwórko zobaczyłam zgraję chłopaków którzy krzyczeli. "Zabić go" "Co Pulpet nie możesz trafić w to chuhro?!" " Oddaj mi ten kij" i takie różne. Co najgorsze był tam mój chłopak. Wdarłam się tam z repetem i zabrałam zwierzę. Niby chłopak zauwarzył mnie ale ja tylko biegłam. Oberwałam kilkoma kulkami ale z przejęcia nic nie czułam. Zaniosłam zwierzaka do domu. Był cały w ranach. Na ogonie
było kilka zacieć w najgłębszej był kawalek żyletki. W łapkach były powbijane kawałki szkła. Cała sierść była w kołtunach kture byly całe w krwi. Niewiedziałam od czego zacząć. Ale pomagałam u weterynarza i zaczełam od ogona. Owinełam szczurka ręcznikiem. Założyłam jed. rekawiczki i przemyłam ogon wodą utlenioną. Wyjełam kawałek ostrego metalu pincetą i zaklejiłam specialnym plastrem. Powyjmowałam szkła z łapek naliczyłam ponad 20 . Wyciełam splątana sierść i zdezynfekowałam rany zaklejiłam plastem. Zwierza opatuliłam w recznik i zostawiłam mu pod nosem serek topiony. Niechciałam zanosić go do weterynarza bo wiedziała bym że zostanie uśpiny. Mama pozwoliła mi go zatrzymać. Następnego dnia żuciłam chłopaka. Udawał że nie wie o co chodzi...Jasne ale ściema . Szczurowi odrosła sierść po dwuch tygodniach. Teraz jest zdrowy często wychodzi ze mną na spacery. |
|
|